Jak Mortal Kombat 11 robi dobrze historii Liu Kanga

, Author

Figuralna i dosłowna śmierć Liu Kanga

W którym „Mortal Kombat” (2011) uśmierca swojego głównego bohatera… ponownie. | © NetherRealm Studios.

Liu Kang jako protagonista serii Mortal Kombat miał dość przewidywalny początek i koniec, a przez to, jak sądzę, również franczyzę. Mortal Kombat 3 i Mortal Kombat 4 ustanowiły dość solidne podstawy dla jego kontynuacji w ramach serii. Liu i Lao byli mistrzami. Osiągnęli poziom legendarnych artystów walki, których większość filmów wuxia uwiecznia w plotkach lub ustnych opowieściach.

W tym momencie Acclaim i Midway Games doiły Mortal Kombat IP za wszelką cenę (głównie w reedycjach), z prawie niewielką przestrzenią na zaaklimatyzowanie ich szybkich wydań. Czy jest to konsekwencja nietypowego edyktu wydawcy, czy też niewiedzy, kiedy spasować i odejść od stołu, to się dopiero okaże. W obliczu zbliżającego się upadku sceny arcade i ewolucji rynku domowego konsoli do następnego etapu, Acclaim wciąż próbowało zaspokoić oba rynki.

Więc, naturalnie, coś musiało się zepsuć, i niestety, byli to deweloperzy. W 1999 roku John Tobias i kilku innych członków Acclaim odeszło ze studia w trakcie prac nad Mortal Kombat: Special Forces (spin-off uważany często za jedną z najgorszych gier w serii), głównie z powodu wypalenia twórczego (a przynajmniej takie wrażenie sprawiał). Czuł, że nadszedł czas, aby odejść. Problemy z produkcją Mortal Kombat 5 (pierwotnie planowana premiera w 2000 roku) spowodowały przerwę, która nie doczekała się końca aż do 2002 roku (rok, w którym wkręciłem się w MK2). Ale konsekwencją odejścia Tobiasa było to, że Liu Kang utknął na środku oceanu bez żagla, który by go prowadził.

Naturalnym założeniem, które można przyjąć w stosunku do Mortal Kombat 2002: Deadly Alliance, jeśli nie byłeś już przyzwyczajony do niespójności serii w tym momencie, jest to, że gra będzie kontynuowała to, co zostało ustanowione w MK3 i MK4. Cliffhanger kończący związek Liu i Kitany (to nie miało się skończyć tylko na odrzuceniu małżeństwa, prawda?), pozycje Liu i Lao w Świątyni Shaolin, dynamika Liu i Kai jako mentora i nauczyciela.

Zamiast tego, w ruchu, który zakłada, że status protagonisty Liu Kanga był symptomatyczny dla „zmęczenia franczyzą”, pozostały zespół produkcyjny w Acclaim odrzuca wiele z tego, co MK3 i MK4 ustanowiły, i mają duet Shang Tsung i Quan Chi mordują Liu w kinie otwierającym. Gambit dla wartości szokowej, który zadziałał dla publiczności. W ciągu kilku chwil fundamenty rozwoju Liu poza epoką Arcade zostały zmyte na rzecz siedmiu lat bezcelowych wyborów twórczych. Kreatywnych wyborów, które sprawiły, że stało się jasne, że Mortal Kombat było jedynym IP, na którym Midway wciąż zarabiało prawdziwe pieniądze.

Pisaniem, redagowaniem historii i obowiązkami reżyserskimi zajmował się John Vogel. Vogel był głównym pisarzem dla Deadly Alliance, i Deception. Wyreżyserował Armageddon, do którego historię napisali Alexander Barrentine i Brian Chard. Vogel służył także jako dodatkowy redaktor fabuły do Mortal Kombat: Shaolin Monks z 2005 roku, napisanej przez Jamesa Kruegera. Pozostał głównym scenarzystą Mortal Kombat vs. the DC Universe w 2008 roku, rebootu Mortal Kombat z 2011 roku, Injustice: Gods Among Us w 2013 roku i Mortal Kombat X w 2015 roku.

W przeważającej części, John Tobias był otwarty co do faktu, że gdyby pozostał w Midway (i tym samym nie doświadczył twórczego wypalenia), to późniejsze gry Mortal Kombat byłyby o wiele inne. To jest pewne. Zdecydowanie Liu Kang pozostałby protagonistą serii. Zamierzał, aby seria kontynuowała narracyjny arc Liu, wprowadzając postać dziedzictwa: jego syna. Syna, który, jak przypuszczam, miałby być wynikiem jego związku z Kitaną. W opisie, zdecydowanie brzmi to fajnie, ale z tym jak niektóre z MK4 wypadły w wykonaniu, nigdy nie wiadomo.

W tym kontekście, czuje się jakby Liu miał stać się kolejnym Wielkim Kung Lao lub postacią Raidena. Jego syn (legacy character) mógł zająć jego miejsce jako nowy bohater Earthrealm, jeśli nie miał to być Kai (inna postać, którą pobrudzili). Ale, ja spekuluję. To, że historia Liu Kanga została wykolejona tak drastycznie jest przygnębiające z perspektywy czasu. Nie sądzę, że ktokolwiek w Acclaim był w narożniku Liu Kanga po odejściu Tobiasza.

Czuję, że Tobiasz był zdecydowanie tym, który kierował jego statkiem w grach, tak daleko jak historie poszły. Liu nie miał takiego szczęścia jak Ryu ze Street Fightera, który pomimo pewnych czkawek, miał dość solidne wsparcie ze strony Capcomu, który trzymał się postaci na dobre i na złe. To właśnie sprawia, że Ed Boon mówi wprost „Liu Kang jest główną postacią Mortal Kombat” co jest dziwne. Nie traktowali go w ten sposób.

Przez większą część siedemnastu lat (od czasu Deadly Alliance), Liu Kang był poddawany działaniu niektórych szczególnie złych bitów fabularnych. Zombie Liu Kang, Revenant Liu Kang, Assassin Liu Kang – wszystkie te postacie sprawiają wrażenie, jakby twórcy gry wyszli z założenia, że zbyt szlachetna pozycja i osobowość Liu Kanga była jednym z podstawowych problemów związanych z jego postacią, poza „zmęczeniem franczyzą”. W konsekwencji, dało to początek redukcyjnym „Liu Kang zawsze wygrywa” i „Liu Kang jest nudny! Nie ma żadnego zagrożenia z nim w pobliżu!” argumenty. Był on w zasadzie ofiarą zapomnianego przez Boga „co by było, gdybyśmy „zdekonstruowali” naszego szlachetnego bohatera z mrocznym zwrotem?”, który do dziś dręczy wiele mediów. To jest mniej wyraźne teraz, ale nie jest ponad dekadę warte szkody wyrządzone wielu wielkich bohaterskich znaków w hindsight.

Liu był wszystkim, ale bezceremonialnie rzucony na bok jako duch, aby wprowadzić nowego antagonisty (Onaga) i protagonisty (Shujinko). On spędza ogon oryginalnej ciągłości jako duch (Deception) bez proaktywnej roli w grze poza ratowania większości obsady z Onaga’s thrall (coś, co już mieli Ermac dla), a jego ciało jest ożywiony do zombie przez Dark Raiden (po prostu … dlaczego?). W Armageddonie, jego rola nie wykracza poza filmik otwierający i historia widzi, że duch Liu Kanga przenosi się w zaświaty, gdy jego zombifikowane zwłoki zostają zabite wraz z Nightwolfem (jego kotwicą w świecie żywych). Armageddon jest ostatnią grą łączącą oryginalną ciągłość. (MK vs. DC, i Shaolin Monks są „epizodami butelkowymi” franczyzy.)

Z erą 3D, Acclaim stworzyło serię konsekwencji, z których nie mogli się wyplątać i ostatecznie rozwiązali je zabijając całą linię czasową (kreatywnie). Ale to nie jest zaskakujące. Za każdym razem, gdy Dark Raiden pojawia się w fabule, narracja ostatecznie staje w miejscu. Kiedy Liu Kang umiera lub staje się edgelordem, historia trafia w jeszcze bardziej ślepy zaułek. Mortal Kombat był w takim stanie, że zalew złych pomysłów i tłusty roster w postaci zapomnianych postaci i konfliktów, ostatecznie zmusił serię do zbyt skompresowanego restartu w 2011 roku.

Jednakże, restart franczyzy z 2011 roku (Mortal Kombat 9) nie jest dobrodziejstwem dla Liu Kanga tak bardzo, jak jest to kolejny niski punkt dla tej postaci. Podobnie jak Kitana, wiele rzeczy dzieje się wokół i do Liu Kang, ale on rzadko jest inicjatorem konfliktu lub okoliczności. MK9 jest niechlujnym, zszytym razem retellingiem oryginalnych trzech gier, który staje się wypunktowaną wersją wspomnianych historii zamiast przyzwoitej reimaginacji ich wydarzeń. Ważne elementy narracyjne, które powinny wydarzyć się na ekranie, dzieją się poza nim, punkty fabularne, które miały sens w oryginalnej grze, są skondensowane do czegoś, co się spieszy, aby następny nostalgiczny pokaz slajdów w grze mógł nastąpić. Pomyśl o koszu ubrań rozbitym na maleńką walizkę.

To, co zaczęło się jako podróż Liu Kanga, zostało opowiedziane z nim jako postacią drugoplanową. Raiden, Sonya Blade, i Johnny Cage były de-facto punkt widzenia znaków, z Sonya i Johnny zastępując Kitana i Liu Kang romantyczne historia bije zmodernizowany do ich znaków. Liu Kang jest zmniejszona do zera, jeśli chodzi o obecność na ekranie. Jego osobowość jest w dużej mierze konsekwencją jego wykonawcy, Tom Choi (fajny tata z Teen Wolf), aktor charakter, który sprawia, że bardzo mało pracy bardzo dobrze.

Ma chwile, ale nie są one na tyle, aby zrekompensować fakt, że jego obecność prawie ma niewielki lub żaden wpływ na fabułę. Pod jego nieobecność nic by się nie zmieniło w trajektorii opowieści, bo wszystko jest skutecznie zbudowane wokół i wspiera Raidena. A do punktu kulminacyjnego, historia została skompromitowana przez tak wiele narracyjnych oszustw, że uzasadniony gniew Liu Kanga na działania Raidena, które prowadzą do śmierci jego przyjaciół, i pozwalając Shao Kahnowi wejść do Earthrealm (w nadziei, że starsi bogowie mogą działać, a nie pewności), ledwo rejestruje.

Gdy Raiden go zabija, Liu Kang dołącza do reszty obsady jako zombifikowane mięso armatnie i trudno nie kwestionować tego, co przekonało pisarzy (i górne kierownictwo, które podpisuje się na scenariuszach), że to był dobry pomysł dla wszystkich zainteresowanych stron. Masowe zabijanie postaci pozostaje jedną z najbardziej leniwych decyzji narracyjnych, jakie można podjąć w historii, w której nie jest to ani uzasadnione, ani zasłużone. To jest tam w górze z zabiciem swojego głównego bohatera w kinie, aby zaszokować swoją publiczność.

Liu spędza większość Mortal Kombat X (2015) zniewolony przez Quan Chi i nie ma żadnej agencji narracyjnej jako nieumarły zombie. Nie jest szczególnie interesujący, a ponieważ jest niewolnikiem, żaden z jego gniewu nie jest autentyczny. Jest on marionetkowany. W rezultacie, nie ma powagi w scenie, w której Raiden przeprasza obficie swojego martwego ucznia i zostaje odrzucony ze złością przez upiornego Liu Kanga. Jest to po prostu padding, który zmierza donikąd. Charakter Liu jest jeszcze bardziej umniejszona w wersjach intro, gdzie on, w „co jeśli” skóry, która przedstawia go jako starego człowieka, widzi jego charakter jako zbyt arogancki i zbyt agresywny wobec wielu znaków (Kung Lao szczególnie, dobry Boże.) Kiedy jest on zestawiony z NetherRealm brakującego gejowskiej postaci, Kung Jin (Lao kuzyn-zamieniony siostrzeniec), on szyderczo w podwójnej mowie na pomysł złodzieja gejów odwrócił Shaolin. Ta szczególna charakterystyka jest zaskakująca. Liu Kang, facet, który może wybaczyć przewinienia zabójcy, wielu zabójców nawet, nie może vibe z gejem złodzieja? Wiem, że versus intro nie są kanonem, ale ja po prostu nie rozumiem, jak myśleli, że ta charakteryzacja była dobra.

Wiele z wyżej wymienionych uderzeń historii nie zostały wykonane w służbie rozwoju Liu, nie mówiąc już o jego inaczej niekompletny łuk z oryginalnej ciągłości. Nawet z perspektywy obserwatora, kreatywne wybory dokonane dla postaci były jak oglądanie powolnego i stałego rozkładu dość solidnej i nieskomplikowanej osobowości. Podobnie jak w przypadku Kitany, wrażenie, że Liu był obsługiwany przez osoby, które nie chciały mieć z nim nic wspólnego, jako że ich serie powoli traciły znaczenie poza ich podstawową bazą, pozostaje wrażeniem trudnym do otrząśnięcia.

Niekoniecznie chodzi o to, że postać została całkowicie spartaczona. Spartaczona jest rola Brain Tee jako Assassina Liu Kanga w serialu Machinima Mortal Kombat Legacy. Legacy jest ucieleśnieniem sposobu myślenia, z jakim scenarzyści podeszli do tej postaci pod pretekstem, że musi ona być „mroczniejsza”, aby stać się „lepszą postacią”. Assassin Liu Kang i Revenant Liu Kang są niczym innym, jak tylko obrzydliwymi pomysłami, które nigdy nie działają. Chciałbym, aby ludzie nauczyli się, że „ciemność” lub „zło” nie równa się głębi.

Jak już mówiłem, Liu Kang miał swoje momenty w MK9. Rdzeń tego co czyni Liu jest obecny. Jest pewien potencjał w pomyśle Liu tracącego wiarę w zdolności Raidena jako obrońcy Earthrealm, gdy ten podejmuje jedną złą decyzję za drugą. Ale, podobnie jak Kitana, Liu nie był w centrum uwagi w tej patchworkowej fabule. Jego frustracje nie wchodzą w grę aż do tak późnego momentu w grze, że wystaje jak szorstki mechanik fabularny w przeciwieństwie do prawdziwego rozwoju.

Dodatkowo, nie sądzę, aby cokolwiek było bardziej rozczarowujące niż przekształcenie jednego z najbliższych przyjaciół Liu Kanga, Lao, w tę niepewną i zazdrosną postać, która go nienawidzi lub mu zazdrości i musi udowodnić, że jest mu równy w Shaolin Monks i MK9. Solidna przyjaźń między dwoma postaciami została przekształcona w ledwo dyskontowaną walkę Goku vs Vegeta. Ugh.

Nie sądzę, że to naciągane stwierdzenie, że sposób w jaki Acclaim (a później NetherRealm Studios) poradziło sobie z Liu po odejściu Johna Tobiasa, zniszczyło jego pozycję jako postaci. Ogólny brak znaczenia Liu dla całej franczyzy od czasu jego degradacji do roli pomniejszej i drugoplanowej postaci w obu kontynuacjach, jest rodzajem szkody, której nie da się cofnąć na żadnym poziomie. Nawet pozycja Raidena jako postaci, z powodu rzeczy zrobionych Liu Kangowi i innym postaciom, umniejszyła go. „Raiden rujnuje wszystko” to aktualny meme, który stał się siłą napędową narracji Mortal Kombat 11. Zrobili obu postaciom świństwo.

To, co stało się z Liu sprowadza się do „Jaka jest najbardziej szokująca rzecz, jaką możemy zrobić z tą postacią, której nie jesteśmy zainteresowani używaniem?”. Nic z tego nie przyczyniło się do ewolucji postaci, ponieważ deweloperzy nie mieli pojęcia, gdzie chcą iść z nim lub serią. Acclaim i NetherRealm spędzili lata próbując zastąpić go jako protagonistę, z niczym nie trzymając się do 2015 MKX. Mimo to, uczynienie rodziny Cage’ów (białej amerykańskiej rodziny wojskowej) protagonistami w MKX było decyzją, którą uważałem za podjętą w złym guście dla serii, która zaczęła się mocno od chińskiego protagonisty. (Azjatyckość Raidena jest wymazana proxy whitewashingu, Shujinko ledwo istniał jako postać, aby uzasadnić jego status protagonisty.)

To odpowiednik dania roli „prawdziwego protagonisty” Wang Chi z Big Trouble in Little China Jackowi Burtonowi i pozbawienia tego ostatniego tego, co jest efektywnie odbiciem nieskutecznego i kulturowo niewrażliwego białego Amerykanina, który działa na zasadzie wyjątkowości. Aby mieć swój były nie-biały protagonista zredukowany do bezmyślnego niewolnika, a później, zły watażka Netherrealm jest tak złe, jak to się robi.

Ale, Liu Kang’s undeath jako nowy władca Netherrealm obok Kitana był kierunek były przyklejone do jak oni nawigować przyszłość serii z opaskami na. W tym momencie, spożywanie MK media Liu Kang pojawił się w było podobne do czytania X-Men komiksów napisanych przez ludzi, którzy nienawidzili Scott Summers. (Każdy nie nazwany Joss Whedon i Chris Claremont, najwyraźniej.) Rezygnuje się z oczekiwania niczego przyzwoitego i mając nadzieję, że rzeczy nie pogorszą się stamtąd.

Wtedy Mortal Kombat 11 (2019) robi coś, czego się nie spodziewałem, i to było decydujące w tym, czy odejdę od gry z pozytywnym czy negatywnym wrażeniem.

To nie tylko wskrzesiło bohaterską postać Liu Kanga (z jego MK1-MK4), ale próbowało zrobić coś z podplotem Revenanta z MK9 i MKX, tak aby działał na korzyść fabuły MK11 zajętej podróżami w czasie. Do tej pory było to tylko tanie, schlocky shock value użyte do wyczyszczenia miejsca w rosterze dla nowych postaci (coś czego nigdy nie powinno się robić próbując wprowadzić nowe postacie).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.